Wspomnienia dzisiejszego poranka

Jest już po 14, a ja dopiero się ogarnęłam i wzięłam się za pracę. Chyba gdyby nie kawa to nadal leżałabym w łóżku..

Szczerze nie spodziewałam się, że poranek okaże się tak hmm wyczerpujący. Wstałam parę minut przed ósmą mimo, że chciałam jeszcze poleżeć, ale moja kotka stwierdziła, że koniec tego lenistwa i próbowała otworzyć drzwi od sypialni. Wysłałam Panu poranne wiadomości i zaczęłam sobie wstępnie planować dzień. Wiedziałam, że dzisiaj muszę trochę więcej zrobić, bo jednak sobota okazała się odrobinę leniwa. Zrobiłam więc sobie śniadanie i od razu siadłam do pracy. Pan jeszcze wtedy nie napisał, ale suczka grzecznie czekała na wiadomość. W końcu przy kolejnym zadaniu z hiszpańskiego usłyszałam dźwięk telefonu. Nie pozostawało mi nic innego jak odłożyć książki "pewnie na chwilę" i z Panem popisać. :)

Jednak ta chwila stawała się dłuższa - nie to że suczka narzekała. I nagle ze zwykłej rozmowy wyszło hmm pewne zadanie. Pan kazał przygotować wibrator na poduszkach i ustawić go tak, żebym mogła na nim usiąść (nie wkładając go). Wyglądało to trochę jak taki bardzo prowizoryczny sybian. 😝
Pan pisał mi co mam po kolei robić, jak szybko, co dotknąć. Ja miałam jedynie pisać kropkę, gdy byłam blisko lub "w" gdy musiałam wstać, ze względu na to, że bym nie wytrzymała. I najważniejszym zadaniem suczki było po prostu nie dojść. Łatwo powiedzieć, ale biorąc pod uwagę fakt, że suczka chodziła podniecona praktycznie przez cały tydzień, wiedziałam, że łatwo nie będzie. Z minuty na minutę robiło się to co raz trudniejsze, a suczka nadal nie miała pozwolenia na orgazm. Pan cały czas pisał co robić, a ja cały czas próbowałam się skupić. Aż w końcu po wysłaniu kolejnej kropki zobaczyłam "możesz". Myślałam, że to będzie koniec. Ale skąd... Pan nie pozwolił wstać z wibratora tylko dalej siedzieć na nim i robić to co Pan każe. I teraz to już było trudniej.. próbując cały czas dojść do siebie po pierwszym musiałam znowu się skupić by nie dojść, bo Pan znów nie pozwalał. Tym razem pozwolenie przyszło szybciej. I w sumie na szczęście Pan powiedział, że to już koniec. Nie mam pojęcia czy bym wytrzymała jeszcze jedną taką rundę, ale wydaje mi się, że Pan może to planować :)

W każdym bądź razie suczka po wszystkim nie miała siły się ruszyć z podłogi - co w sumie jest suczki miejscem. Ale chyba leżałam tam dobre ponad 10 min po czym przeniosłam się na łózko na drzemkę. Zadania z hiszpańskiego musiały poczekać 😴


Komentarze