Małe zmiany
Ostatnio mamy z
Panem co raz mniej czasu, żeby zrobić coś konkretnego. Wieczorem Pan jest
zmęczony, ja z resztą też. Zazwyczaj wtedy robimy tylko taki szybki check –in i
praktycznie od razu idziemy spać. Owszem zdarza się jakaś dłuższa rozmowa, ale
jednak czasami po prostu zmęczenie wygrywa. Przez to mam wrażenie, że strasznie myślę tylko kiedy będzie weekend, bo wtedy z reguły możemy się "pobawić".😂
Dlatego dzisiaj postanowiłam właśnie napisać o tym jak to wszystko podtrzymujemy… albo raczej może jak Pan to podtrzymuje, chociaż ja też mam w tym swój udział. J
Po za
standardowymi rzeczami, które praktykujemy w postaci na przykład obowiązkowych
porannych zdjęć doszło parę nowych.
Od jakiegoś czasu
zasypiam i budzę się na moim wyrku na podłodze mając na szyi obroże. Wcześniej
moje „przygody” z spaniem na podłodze były dosyć sporadyczne. Praktycznie Pan
pozwalał mi na niej spać może maksymalnie 2 razy w miesiącu. Teraz jest
odwrotnie. Codziennie wieczorem zazwyczaj około 20 przygotowuję sobie na podłodze przy łóżku wyrko. Tylko czasami
Pan pozwala spać mi normalnie na łóżku w obroży i wtedy mam wrażenie, że jest
to taka wielka nagroda za dobre sprawowanie. Obroże mogę nosić maksymalnie do
godziny 9, chyba że konkretnego dnia Pan postanowi inaczej. Ostatnio zauważyłam, że gdy idę spać to praktycznie nie myślę o łóżko tylko od razu moje myśli kierują się na wyrko. Można w pewnym sensie powiedzieć, że kiedy myślę o wyrku to myślę o nim jako o "nowym łóżku". Natomiast to prawdziwe łóżko stało się taką odległą rzeczą, na którą zgodę może wyrazić tylko Pan.
Takim malutkim przedmiotem związanym z obrożą jest hmm dzwoneczek J. Pierwotnie był przyczepiony do obroży
dla mojej kotki, ale jak widać tylko ja chce nosić obroże, a ona oczywiście nie :P Niby
mała rzecz, ale mam takie wrażenie, że z każdym brzęknięciem przypomina, że należę
do Pana i że mam się starać.😇
Po powrocie do
domu oczywiście Pan wprowadził w życie cały koncept związany z klatką. I mimo, że pomysł ze stworzeniem jej w
szafie jest bardzo kuszący, bo tworzyłby totalnie zamkniętą przestrzeń, to w
ostateczności stanęło, że klatką będzie przestrzeń pod stołem w kuchni. Kto by
pomyślał, że niewinny stół z Ikei ma tyle zastosowań. Pan czasami w ciągu dnia
każe mi w niej siedzieć w obroży. Dodatkowo do tego pakietu przydała się
znaleziona podczas sprzątania smycz, którą zazwyczaj teraz muszę przywiązywać
do nogi od stołu.
Czasami Pan też
szybko tylko wyda rozkaz w ciągu dnia odnośnie np. lania albo pozostania w
danej pozycji przez jakiś czas. Co oczywiście z moim uzależnieniem od ciągłego
sprawdzania telefonu jest trudnym zadaniem :P
To praktycznie
część rzeczy, która czasami w takie dni staje się ich częścią. Oczywiście oprócz
tego dochodzą jeszcze rzeczy robione z mojej inicjatywy…. (co mi przypomina, że
muszę w końcu regularnie zacząć ćwiczyć wiązania) J
Komentarze
Prześlij komentarz