Wypracowanie
W związku z tym natłokiem obowiązków i egzaminami i praktycznie stresem, dostałam od Pana wypracowanie. Praktycznie w pewnym sensie poprosiłam Pana, żeby wymyślił coś do zrobienia...praktycznie cokolwiek. No ale jak zwykle..albo jak zawsze Pan mnie zaskoczył i wymyślił wypracowanie do napisania.. a mianowicie o tym „Jak wykorzystywane jest moje ciało?”
Wydaje się, ze temat jest prosty, ale w rzeczywistości długo nad nim myślałam - jeśli długo można nazwać czas przed zaśnięciem i ponad godzinę podczas spaceru....
Generalnie rzecz biorąc odpowiedz taka ogólna na to pytanie jest prosta... można po prostu powiedzieć, ze jest ono wykorzystywane tak jak Pan będzie sobie życzył... tak jak Pan chce je wykorzystać.. Można tez powiedzieć, że Pan je wykorzystuje biorąc tez pod uwagę moje granice.. i patrząc, która z nich przesunąć..
Jednak konkretnie jak jest ono wykorzystywane to już trochę bardziej złożona sprawa...
Stwierdziłam wiec, ze skupie się na paru tylko kwestiach.. po pierwsze pozycje... różne.. na początku relacji dostałam za zadanie wymyślić nazwy do 3 pozycji... praktycznie byłam w tych pozycjach i wymyślałam im nazwy...wiec jak Pan powie ta nazwę od razu wiem jaka pozycje mam przyjąć... potem pare miesięcy później dostałam drugie zadanie powiązane z tym... Pan wtedy wymyślił 3 nowe pozycje ... tym razem ja musiałam wymyślić 3 następne.. Jednak kwestia pozycji się tu nie kończy, bo czasami Pan każe przyjmować inne... albo każe mnie jakimiś niewygodnymi pozycjami, w których czasami trudno jest się nie kręcić...
Kolejna rzecz to hmmm powiedziałabym, że klamerki... ale w sumie mogę powiedzieć ze wszelkie rzeczy przypinane do mnie 😊... bo tak na prawdę czasami Panu zwykle klamerki „nie wystarczają” i wymyśla jakieś co raz to wymyślne rzeczy... praktycznie klamerki ładują prawie wszędzie... począwszy od sutków po język skończywszy... a ze względu na to, że Mój Pan uwielbia jak się ślinie to klamerka na języku jest w pewnym sensie jakaś norma... ( zwłaszcza jak zapomnę się ugryźć w język). Po kamerkach pozostają ślady... i pamietam ze na początku byłam zawsze hmmm zdenerwowana w pewnym sensie tymi pozostałościami po zabawach... ale jakoś teraz podchodzę do tego zupełnie inaczej... bo kiedy po np.. 2 godzinach od zdjęcia te ślady tam dalej są i spoglądając w lustro mogę na nie popatrzeć na nie to jestem w jakimś stopniu strasznie z siebie zadowolona... bo np.. Pan był bardzo zadowolony... albo wytrzymałam coś co było na początku dla mnie ciężkie etc.
I na deser hmmm moje ciało jest również wykorzystywane do krępowania... i od kiedy Pan pierwszy raz zaczął mnie tego wszystkiego tak jakby uczyć to troszeczkę się uzależniłam od tego uczucia kiedy lina mnie oplata...i kiedy Pan każe coś zawiązać trochę mocniej... albo kiedy ja szukam czegoś nowego, żeby Panu zaprezentować... ślady po linach są inne... czasami nawet zupełnie niewidoczne, mimo, ze czuje się je jakoś tak mentalnie nadal po zdjęciu... i to chyba powoduje, ze tak strasznie do tego wiązania ciągnie... przynajmniej mnie...
😊
Wydaje się, ze temat jest prosty, ale w rzeczywistości długo nad nim myślałam - jeśli długo można nazwać czas przed zaśnięciem i ponad godzinę podczas spaceru....
Generalnie rzecz biorąc odpowiedz taka ogólna na to pytanie jest prosta... można po prostu powiedzieć, ze jest ono wykorzystywane tak jak Pan będzie sobie życzył... tak jak Pan chce je wykorzystać.. Można tez powiedzieć, że Pan je wykorzystuje biorąc tez pod uwagę moje granice.. i patrząc, która z nich przesunąć..
Jednak konkretnie jak jest ono wykorzystywane to już trochę bardziej złożona sprawa...
Stwierdziłam wiec, ze skupie się na paru tylko kwestiach.. po pierwsze pozycje... różne.. na początku relacji dostałam za zadanie wymyślić nazwy do 3 pozycji... praktycznie byłam w tych pozycjach i wymyślałam im nazwy...wiec jak Pan powie ta nazwę od razu wiem jaka pozycje mam przyjąć... potem pare miesięcy później dostałam drugie zadanie powiązane z tym... Pan wtedy wymyślił 3 nowe pozycje ... tym razem ja musiałam wymyślić 3 następne.. Jednak kwestia pozycji się tu nie kończy, bo czasami Pan każe przyjmować inne... albo każe mnie jakimiś niewygodnymi pozycjami, w których czasami trudno jest się nie kręcić...
Kolejna rzecz to hmmm powiedziałabym, że klamerki... ale w sumie mogę powiedzieć ze wszelkie rzeczy przypinane do mnie 😊... bo tak na prawdę czasami Panu zwykle klamerki „nie wystarczają” i wymyśla jakieś co raz to wymyślne rzeczy... praktycznie klamerki ładują prawie wszędzie... począwszy od sutków po język skończywszy... a ze względu na to, że Mój Pan uwielbia jak się ślinie to klamerka na języku jest w pewnym sensie jakaś norma... ( zwłaszcza jak zapomnę się ugryźć w język). Po kamerkach pozostają ślady... i pamietam ze na początku byłam zawsze hmmm zdenerwowana w pewnym sensie tymi pozostałościami po zabawach... ale jakoś teraz podchodzę do tego zupełnie inaczej... bo kiedy po np.. 2 godzinach od zdjęcia te ślady tam dalej są i spoglądając w lustro mogę na nie popatrzeć na nie to jestem w jakimś stopniu strasznie z siebie zadowolona... bo np.. Pan był bardzo zadowolony... albo wytrzymałam coś co było na początku dla mnie ciężkie etc.
I na deser hmmm moje ciało jest również wykorzystywane do krępowania... i od kiedy Pan pierwszy raz zaczął mnie tego wszystkiego tak jakby uczyć to troszeczkę się uzależniłam od tego uczucia kiedy lina mnie oplata...i kiedy Pan każe coś zawiązać trochę mocniej... albo kiedy ja szukam czegoś nowego, żeby Panu zaprezentować... ślady po linach są inne... czasami nawet zupełnie niewidoczne, mimo, ze czuje się je jakoś tak mentalnie nadal po zdjęciu... i to chyba powoduje, ze tak strasznie do tego wiązania ciągnie... przynajmniej mnie...
😊
Komentarze
Prześlij komentarz