Brudny tydzień
Ten tydzień był zupełnie inny... Poza egzaminami i niezaliczaną ilością powtarzania rzeczy Pan w pewnym sensie rozszerzył kontrole nad pewnymi rzeczami... i w sumie nawet nie wiem czy to rozszerzenie kontroli będzie na dłużej czy to jest tylko takie okazyjne..
Po pierwsze odzyskałam obroże, z czego chyba się cieszę najbardziej.... bo to o niej marzyłam po powrocie do domu... A teraz mam ja na szyi prawie codziennie i Pan pozwala mi w niej spać...oczywiście w wyrku...
Druga rzecz to właśnie wyrko.... w sumie od przyjazdu spałam w łóżku chyba ze 2 może 3 razy... tak to każda kolejna noc jest spędzona na podłodze.
Ale dlaczego ten tydzień był i w sumie jest... brudny... Pan zaczął decydować o hmm wielu rzeczach, które mogą być uznane w jakimś stopniu za hmm brudne.. nie będę wszystkich opisać, a w zasadzie zajmę się tylko jedna z nich...
Pan wiec zdecydował myciu się... a raczej o tym gdzie się myje... I to jest właściwie nowe dla mnie, bo wcześniej Pan nie zwracał na to uwagi.. Na początku kiedy Pan powiedział, że nie mogę się umyć normalnie pod prysznicem tylko, że mam do dyspozycji miskę... to zaczęłam się zastanawiać czy oby czegoś nie przeskrobałam. Od razu wydawało mi się, że to jest kara za coś... ale od ostatniego czasu pilnuje się jak tylko mogę pod względem wszystkiego, bo nie chce żeby Pan był znowu na mnie zły...
Wiec mijają kolejne dni...a ja wciąż mam jedynie pozwolenie na mycie się misce i to tylko i wyłącznie gdy Pan pozwoli.. a pozwala...codziennie tyle, że czasami musze bookować się na przód, bo nie wiem czy Pan będzie miał czas odpisać w ciągu dnia...Najdziwniejsze jest chyba to, że pod względem hmm uciążliwości wcale mi to nie przeszkadza... ( i chyba portfelowi też nie będzie przeszkadzało jakby Pan zostawił ta zasadę). Mam takie wrażenie, że teraz na prysznic muszę zasłużyć w pewnym sensie.. że on będzie nagrodą. I to chyba musiałabym być najgrzeczniejsza pod słońcem suczką, żeby Pan pozwolił na niego bez ograniczeń, bo jak na razie mój pierwszy prysznic musiał zmieścić się w czasie 20 sekund, natomiast drugi w ciągu 45 sekund.. Oczywiście Mój Pan chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać pod względem hmm planowania wszystkich malutkich rzeczy na każdym wypadek, bo postanowił, że jeżeli się nie zmieszczę w danym czasie to mój kolejny prysznic ciepłym nie będzie.
Rzecz w tym, że teraz kiedy Pan rozszerzył ta kontrole, co skutkuje tym, ze mam mniej praw, to widzę w tym wszystkim co mi zostało odebrane przywilej... I brzmi to trochę dziwnie... bo Pan na przykład zabrał łóżko, albo zabrał ten prysznic, ale za każdym razem kiedy mogę z tych rzeczy skorzystać to jest tak jakoś inaczej... bo w jakimś stopniu musiałam na to „zapracować”. 😊
Po pierwsze odzyskałam obroże, z czego chyba się cieszę najbardziej.... bo to o niej marzyłam po powrocie do domu... A teraz mam ja na szyi prawie codziennie i Pan pozwala mi w niej spać...oczywiście w wyrku...
Druga rzecz to właśnie wyrko.... w sumie od przyjazdu spałam w łóżku chyba ze 2 może 3 razy... tak to każda kolejna noc jest spędzona na podłodze.
Ale dlaczego ten tydzień był i w sumie jest... brudny... Pan zaczął decydować o hmm wielu rzeczach, które mogą być uznane w jakimś stopniu za hmm brudne.. nie będę wszystkich opisać, a w zasadzie zajmę się tylko jedna z nich...
Pan wiec zdecydował myciu się... a raczej o tym gdzie się myje... I to jest właściwie nowe dla mnie, bo wcześniej Pan nie zwracał na to uwagi.. Na początku kiedy Pan powiedział, że nie mogę się umyć normalnie pod prysznicem tylko, że mam do dyspozycji miskę... to zaczęłam się zastanawiać czy oby czegoś nie przeskrobałam. Od razu wydawało mi się, że to jest kara za coś... ale od ostatniego czasu pilnuje się jak tylko mogę pod względem wszystkiego, bo nie chce żeby Pan był znowu na mnie zły...
Wiec mijają kolejne dni...a ja wciąż mam jedynie pozwolenie na mycie się misce i to tylko i wyłącznie gdy Pan pozwoli.. a pozwala...codziennie tyle, że czasami musze bookować się na przód, bo nie wiem czy Pan będzie miał czas odpisać w ciągu dnia...Najdziwniejsze jest chyba to, że pod względem hmm uciążliwości wcale mi to nie przeszkadza... ( i chyba portfelowi też nie będzie przeszkadzało jakby Pan zostawił ta zasadę). Mam takie wrażenie, że teraz na prysznic muszę zasłużyć w pewnym sensie.. że on będzie nagrodą. I to chyba musiałabym być najgrzeczniejsza pod słońcem suczką, żeby Pan pozwolił na niego bez ograniczeń, bo jak na razie mój pierwszy prysznic musiał zmieścić się w czasie 20 sekund, natomiast drugi w ciągu 45 sekund.. Oczywiście Mój Pan chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać pod względem hmm planowania wszystkich malutkich rzeczy na każdym wypadek, bo postanowił, że jeżeli się nie zmieszczę w danym czasie to mój kolejny prysznic ciepłym nie będzie.
Rzecz w tym, że teraz kiedy Pan rozszerzył ta kontrole, co skutkuje tym, ze mam mniej praw, to widzę w tym wszystkim co mi zostało odebrane przywilej... I brzmi to trochę dziwnie... bo Pan na przykład zabrał łóżko, albo zabrał ten prysznic, ale za każdym razem kiedy mogę z tych rzeczy skorzystać to jest tak jakoś inaczej... bo w jakimś stopniu musiałam na to „zapracować”. 😊
Komentarze
Prześlij komentarz