Jak to działa?
Dominacja wirtualna
różni się bardzo od realnej. Co tu dużo
wyjaśniać – po prostu nie ma tego czynnika fizycznego w tym wszystkim. Jednak
czasami taka forma, jest w pewnym sensie wygodniejsza, łatwiejsza, a może po
prostu pewne warunki pozwalają na taką właśnie relacje.
Całość opiera się
na kontakcie online. Można by powiedzieć, że Pan ma wtedy mniejszą kontrolę nad
uległą niż normalnie w relacjach realnych. I przyznam, że z jednej strony to
prawda. Taka dominacja może bardzo łatwo
wyjść poza ten zakres spraw „łóżkowych”. Jednak tak po kolei jak to wygląda?
Przede wszystkim
powstaje pewna zależność. Uległa jest „własnością” Pana i to on kontroluje jej
zachowania. Doprowadza to do tego, że suczka jest tak jakby w stanie pełnej
gotowości zawsze przy telefonie, bo co jak Pan napisze i będzie chciał, żeby jego
uległa coś dla niego zrobiła. Suczka ma określone zasady, których musi
przestrzegać tj. przede wszystkim zakaz orgazmu i dotykania się bez pozwolenia.
Suczka podczas rozmowy z Panem musi się pytać czy może wyjść do toalety, albo
czy może się ubrać jeśli Pan kazał się jej wcześniej rozebrać. Dodatkowo Pan
ufa suczce na tyle, żeby przyznała się, gdy złamie zakazy. I tutaj pojawia się duże wyzwanie dla uległej. Bo musi się przyznać, bo przecież Pan nie złapie ją na gorącym uczynku przy takiej relacji. Akurat w moim przypadku jest tak, że nie wytrzymałabym to ukrywać przed Panem. Chyba wyrzuty sumienia by mnie zjadły całkowicie. Bo czemu oszukiwać w ten sposób Pana, że było się grzeczną dziewczynką i przyjmować kolejne ewentualne pochwały i nagrody, gdy z tyłu głowy miałoby się ta perspektywę, że złamało się dany zakaz.
Poza zasadami,
które dosyć często występują w takich relacjach dochodzą takie, które są
związane z takimi czynnościami codziennymi. I jest to na przykład zwykłe
trzymanie porządku. Pan co jakiś czas sprawdza szafki czy wszystko jest
poukładane i każe po prostu wysłać zdjęcie jako dowód. Całe szczęście nie muszę
mieć poskładanych rzeczy pod linijkę :).
Już wcześniej miałam za taki bałagan karę i niestety musiałam wszystko
wywalić z szafki na podłogę i to tak zostawić, aż Pan powie, że mogę to
posprzątać.
Dodatkowo z racji
tego, że studiuje muszę pytać się Pana czy mogę nie iść danego dnia na zajęcia,
oczywiście muszę to uzasadnić. Ale Pan bardzo tego pilnuje i nie lubi jak
suczka „sama” sobie postanowi, że nie pójdzie. Zazwyczaj Pan idzie na rękę i
się zgadza, jednak zdarza się, że w zamian za to pozwolenie suczka ma do
wykonania jakieś zadanie. Oczywiście wytłumaczenia typu "bo mi się nie chce" raczej nie są akceptowalne, więc powód musi być dosyć porządny. Jak już suczka jest na uczelni, to wtedy zaczyna
się pewna zabawa – nie zawsze oczywiście, bo zależy czy Pan akurat ma chwilkę czasu, i czy akurat będę miała przerwę, w której będę mogła daną rzecz wykonać. Pan może kazać zdjąć majtki i włożyć do torby, iść bez nich na zajęcia i
zrobić zdjęcie tych majtek podczas wykładu. Może kazać iść do łazienki i nagrać
jak suczka rozbiera się do naga i na rozkaz stoi tak przez na przykład minutę
po czym się ubiera z powrotem i wraca do swoich zajęć. Nigdy nie wiadomo co to będzie.Przy tych wszystkich
zadaniach oprócz zwykłego podniecenia i chęci zadowolenia Pana pojawia się
nutka strachu, bo co jeśli ktoś wejdzie, co jeśli ktoś zauważy, że na przykład
nie mam stanika, co jeśli przez przypadek podczas wyjmowania książek te majtki
wypadną z torby na podłogę i ktoś to zauważy. :) Pomijając fakt, że Pan lubi jak suczka się pilnie uczy, to chyba czerpie wielką przyjemność z tego, że na sali siedzi podniecona uległa, o której nikt nie wie i próbuje się skupić na wykładzie i notatkach. I chce je zrobić jak najlepiej nie tylko już dla siebie pod względem nauki, ale też przez fakt, że Pan może je sprawdzić później wieczorem.
Po paru
tygodniach od rozpoczęcia relacji, Pan „uczył” mnie trochę na temat wiązania. I
praktycznie od tamtej chwili zaczęła się taka mała przygoda z bondage. Jeżeli
chodzi o „zabawę z linami” to staram się
chociaż raz w tygodniu spróbować jakiegoś wiązania. Oczywiście muszę wysłać
efekty na zdjęciach, a czasem na filmach.
Od tamtego czasu zauważyłam, że bycie związaną jest naprawdę mega
przyjemne, i nie chodzi tu tylko o kwestie podniecenia. Ale sam fakt, że lina
oplata ciało, nie można ruszyć czasami daną częścią ciała. Pan kazał mi raz związać
piersi ( nie za mocno ) i iść na zajęcia. Całe szczęście był to tylko jeden
wykład, ale jednak, każdy mały ruch podczas siedzenia i notowania przypominał,
że lina tam jest i jak bluzka ułoży się z przodu troszeczkę inaczej to ktoś może ją zauważyć przez przypadek.
Kolejna kwestia
to dominacja finansowa. Dodaliśmy ją do tego „naszego pakietu” w grudniu. Ale
teraz od stycznia działa ona ze wszystkimi konsekwencjami. Najprościej mówiąc,
Pan wyznaczył mi daną kwotę na cały miesiąc na jedzenie i zachcianki. Moim
zadaniem jest po prostu zbierać paragony i wpinać je do zeszytu. Pod koniec
miesiąca wszystko zliczamy. Każde zgubienie czy zapomnienie paragonu to 5 zł z
tej kwoty miesięcznej do skarbonki. Ale te kary finansowe mogą też pojawić się
przy innych przewinieniach. Może dojść w takim razie do sytuacji, w której będę
musiała poprosić Pana o pieniądze. Brzmi to trochę absurdalnie, bo przecież
cały czas je mam fizycznie u siebie. Jednak, żeby Pan pozwolił, będę musiała
wykonać jakieś zadanie czy rozkaz.
Oprócz tych
wszystkich kwestii suczka musi też rano wysyłać Panu zdjęcia – dokładnie 3
- w bieliźnie i jak już się ubierze. Pan
zazwyczaj wybiera bieliznę na dany dzień, ale zdarza się też, że sama muszę ją
wybrać. Muszę też dosyć regularnie w ciągu dnia informować Pana na bieżąco co robię,
czy gdzieś idę, czy po prostu co u mnie słychać.
Po za tym
wszystkim Pan czasami każde po prostu wyjść na spacer na 1h lub dłużej. Pilnuje
żebym regularnie ćwiczyła. Czy po prostu ustala, że o danej godzinie mam wszystko
odłożyć i iść spać. I muszę przyznać, że ta ostatnia rzecz jest czasami trudna.
Bo jednak przeglądanie YT czy oglądanie seriali jest pewną normą, pomijając
fakt, że po odłożeniu telefonu i spojrzeniu na zegarek okazuje się, że jest na
przykład 1 w nocy, a rano wypadałoby nie przysypiać na zajęciach. Jednak jak
już ma się to polecenie mówiące, że „ o 23 wszystko odkładasz i idziesz spać”
bo jutro też jest przecież dzień, jest w może jakoś łatwiej w pewnym sensie. Bo
przecież suczka nie chce Pana zawieść więc mimo, że ją korci, żeby jeszcze
sprawdzić facebooka, albo obejrzeć jeszcze coś, to stara się zasnąć.
No i na końcu tej
całości pozostaje oczywiście rozmowa. Bo mimo, że Pan praktycznie dominuje cały
czas to jednak jest też czas na takie zwykłe pogadanie, albo zagranie w jakąś
grę. Ale chyba najbardziej intrygujący
jest fakt, że nigdy nie wiadomo kiedy Pan w ciągu dnia napiszę, jaki rozkaz
suczka dostanie, czy będzie on związany z klimatem czy będzie to coś zwykłego,
albo czy będzie to wiązało się ze wstydem czy będzie zawierało to ziarenko
strachu, że ktoś to może odkryć. :)
Komentarze
Prześlij komentarz