Liny

Zaczynając relację z Panem nie sądziłam, że czeka mnie nauka wiązania. 😂

Nigdy wcześniej z jakimikolwiek węzłami nie miałam praktycznie do czynienia. 

Po paru tygodniach Pan napisał, że w końcu zacznie mnie tego uczyć, ale mam wrażenie, że wtedy jakoś odrzucałam tą myśl obawiając się jak to będzie etc. Z jednej strony byłam podekscytowana, bo było to coś kompletnie nowego dla mnie, z drugiej strony uważałam, że to będzie jakby dla mnie za trudne. Była tez oczywiście myśl typu co będzie jak się nie dam rady rozwiązać. :P

W końcu nadeszła chwila kiedy Pan uczył mnie najprostszego wiązania rąk z przodu. Ku mojemu zaskoczeniu wiązanie się udało i w sumie tak się zaczęło. Kupiłam liny. Mój Pan powoli zaczął mnie instruować z kolejnymi wiązaniami, które wykorzystywaliśmy. Wreszcie tez ja zaczęłam sama szukać i próbować swoich sił. Czasami zaskakiwałam siebie wybierając coś co wyglądało dosyć skomplikowanie. Przychodziły też takie dni, kiedy moje możliwości nie współpracowały z moimi zamiarami i dopiero po modyfikacjach udało się coś utworzyć. Były wiązania bardzo wygodne i takie, które chciałam w pewnym sensie zdjąć z siebie jak najszybciej, bo każdy ruch sprawiał, że lina się wrzynała powodując moje jęki. I tak można powiedzieć ta przygoda z self-bondage się rozwinęła. 

Jednak przez ostatni wyjazd do rodziców moje ćwiczenie nowych wiązań zostało w jakiś sposób zawieszone. Po powrocie zajęłam się głównie egzaminami, a po egzaminach.... no właśnie. Mimo, że wiedziałam, że ta nauka jest w pewnym sensie moim obowiązkiem, że powinnam się w tym kierunku tak jakby rozwijać, to ciągle odkładałam to na później. Aż któregoś wieczoru podczas małej zabawy Pan kazał mi się związać instruując gdzie ma przechodzić lina. Ku mojemu zaskoczeniu pomimo, że w głowie wiedziałam jak to ma wyglądać, w końcu robiłam już podobne wiązania nie raz, to stałam z tą liną patrząc się na nią i nie wiedząc jak zacząć. Pan wtedy wytknął mi, że zaniedbałam tą naukę, że skoro egzaminy się skończyły to powinnam wrócić do doskonalenia tego. I była to prawda. 

Dlatego patrząc z perspektywy czasu mogę zauważyć, że bondage kilku rzeczy, bo liny to nie tylko to piękne uczucie kiedy oplatają ciało i czuje się je jeszcze po ich zdjęciu, a ślady gdzie lina się wrzynała przypominają, w których miejscach była. Po pierwsze uczy cierpliwości, bo nie zawsze wszystko wykona się szybko. Czasami coś nie wychodzi i trzeba zaczynać od początku nawet kilka razy. Po drugie uczy w pewnym sensie systematyczności. Nie ma się co oszukiwać, ale bez tego regularnego ćwiczenia nic nie ma. Ta praktyka jest ważna. Dlatego też stwierdziłam, że wpisanie tego w mój "grafik" jest bardziej praktyczne, bo przynajmniej wiem, że mam to na liście do zrobienia. Po trzecie uczy opanowania. Niestety, ale praktyki takie zawsze niosą za sobą pewne ryzyko. 

Po za tym wszystkim cały akt wiązania jakoś mnie uspokaja. Mimo, że robię go sama i wymaga to skupienia, to na końcu kiedy wszystkie liny są już na miejscu zawsze zauważam, że w jakimś małym stopniu odlatuje.  Zazwyczaj kiedy uczę się nowego wiązania, zostaje w nim na parę minut. Czasami na około 20, a czasami tylko na 5 w zależności jak dużo czasu mam. Wtedy zostaje w danej pozycji, która jest odpowiednia dla danego wiązania, czasem klęcząc, leżąc lub po prostu stojąc. ;)


Komentarze

  1. Witam Cię serdecznie bardzo ciekawy wpis.nigdy nie wykonywałam żadnego wiązania, czy mogłabyś podpowiedzieć, zaproponować jakieś strony ...ale dla totalnej nowicjuszki, dla mnie to totalna magia nie mam pojęcia o nawet najprostszych technikach i jak to robić samemu ....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę śmiało polecić tą stronkę - https://nawado.pl/podrecznik/ Praktycznie chyba wszystko tam jest ;) Powodzenia ;)

      Usuń

Prześlij komentarz