Funnishment

 

Punishment to kara… a Funnishment? Czy kara może być zabawą w ogóle?

Biorąc pod uwagę szerokość zabaw klimatycznych to wszystko jest możliwe. Jednak patrząc na tą kwestie należałoby się pierw skupić na rodzajach relacji.

Nie zagłębiając się bardzo szczegółowo podzielę je po prostu na dwie (ponieważ to zależy od stosunku jaki Pan ma do zachowania uległej)

Pierwsza z relacji to taka, gdzie zachowujemy formalizm nie tylko pod względem tytułowania, ale również pod względem zachowania. Tutaj raczej na pranki i psikusy z strony uległej nie będzie miejsca. Suka ma się po prostu podporządkować, ma skupić się na poleceniach Pana i ma się przede wszystkim słuchać. Pan zazwyczaj pewnie wszelkie próby brattingu będzie gasił w zarodku, przez co uległa nauczy się, że ma nie “fikać”.

I jest też druga relacja, gdzie Pan pozwala uległej na różne zachowania. Karci ją gdy trzeba. Jednak ona może się popsocić. Może pozwolić sobie na zrobienie kawału, dla śmiechu, dla rozluźnienia atmosfery. Pan z reguły w takich sytuacjach jej nie ukaże (no chyba, że się zagalopuje, tak, że przegnie).

W pierwszej relacji będzie występował punishment. Natomiast w drugiej próby brattingu nie pozostaną bez odzewu. Pan tutaj zastosuje właśnie funnishment. Samo słówko to połączenie dwóch terminów. Fun - zabawa i punishment - kara.

Owe funnishment nie ma na celu zdyscyplinowania uległej. To pewne włączenie się do tej małej gry, zabawy, rozpoczętej przez stronę uległą, ale na nieco dominujących zasadach. Pan niby “każe”, ale robi to w bardzo przyjemny zabawny sposób kontynuując to co zaczęła uległa. Może to się odbywać na naprawdę różne sposoby, jednak zazwyczaj towarzyszy sprawienie dużej przyjemności uległej.

Przeciwnie Punishment czyli po prostu kara, to już druga strona medalu. Z reguły do przyjemnych nie należy i raczej grą czy zabawą nie powinno się jej nazywać. Tutaj raczej śmiech dużo nie pomoże. :)


 

 https://pl.pinterest.com/pin/707768897703116928/

 

Komentarze