Zabawa z nożem - krótka fantazja

 

Jest wieczór. Klęczę na podłodze ze związanymi z tyłu rękami. Mam na sobie jedynie majtki. Na oczach parę minut temu wylądowała opaska. Praktycznie nic nie widzę. Pan jest gdzieś w pobliżu. Po prostu to czuję. Ale nie wiem, gdzie dokładnie. Na moich piersiach jakiś czas temu wylądowały 4 klamerki. Powoli zaczynam je czuć coraz bardziej.

Mam się nie wiercić, ale jak zwykle trochę się ruszam. Pan tego nie lubi.

Czuję coś na udach…to trzcinka. Pan uderza lekko nią i dalej przesuwa ją w górę na brzuch. Dotyka nią klamerek przez co się ruszają, a ja próbuję uciec. Pan łapie mnie za włosy i trzyma bym się nie ruszała. Dalej trąca klamerki. Gryzę się po języku, ale mam ochotę piszczeć z bólu.

Nagle trzcinka zamienia się w drewnianą łyżkę, która ląduje na moich udach. Od razu ją rozpoznaje, bo pamiętam ten ból. Nie lubię jej na udach. Gdy tylko próbuje złączyć nogi, Pan od razu ciągnie mnie za włosy przywołując do porządku.

Uderza kolejny raz i kolejny. A ja próbuję utrzymać pozycje.

Po chwili czuję gorący wosk na udach. Boli. Wiem, że są czerwone po razach. Pan rzadko bije lekko. Tym razem Pan nie trzyma już mnie za włosy. Czuję jak wosk spływa w dół. Jest mi gorąco.

Nagle mimo tego gorąca czuję na udach coś zimnego i podłużnego. Poruszam się lekko, ale po chwili sztywnieje całkowicie i wstrzymuje oddech. Pan mówi, żebym się naprawdę nie ruszała. W mojej głowie pojawia się lekki strach. Wiem co to jest. Nóż przesuwa się po udach lekko do góry… czuję go potem na piersiach i jak zjeżdża dalej w dół. Momentalnie mam wrażenie, że mam ciarki na plecach i nabieram powietrza w usta.

Nóż znika i znów pojawia się uderzenie. Tym razem trzcinką. Bolało, lecz się nie poruszam. Pan na zmianę używa noża i trzcinki. Wydaje mi się, że trwa to bardzo długo. Cały czas skupiam się, by się nie ruszać, bo nie wiem, kiedy znów poczuje na sobie zimno noża. 

Pan stwierdza po paru minutach, że jednak mogę się nie wiercić. Uśmiecham się pod nosem i zagryzam wargę. Znów uderzenie... i znów nóż. I tak w kółko...


Komentarze