Strach

 Pierwszy tydzień praktyk za mną. I mimo, że ten tydzień zaczął się w miarę dobrze, to niestety nie skończył się tak jak chciałam. 

W międzyczasie zarobiłam małą karę przez moje zapominanie i spędziłam trochę czasu związana w klatce mając w ustach knebel z majtek. Siedziałam wtedy próbując znaleźć sobie jakoś wygodną pozycję. Na następny dzień starałam się przykładać do każdej nawet najmniejszej rzeczy. Nie ma co ukrywać, ale strasznie nie lubię kiedy Pan jest na mnie zły albo po prostu zawiedziony. Chyba żadna uległa tego nie lubi. 

Jednak w piątek wieczorem znowu mi się nazbierało. W pewnym sensie były to dwie kwestie. Jedna z nich zakończyła się tylko na rozmowie i po prostu wyciągnięciem wniosków na przyszłość. Druga powstała głównie przez hmm moją głupotę. Po prostu na tamtą chwilę wydawało mi się, że tak jakby nie robię nic złego. Nie będę opisywać konkretów, ale poszło o moje fochy. Pan się zdenerwował. I to bardzo. 

Ja w tamtym momencie praktycznie wewnątrz byłam małą dziewczynką, która tupie nogą i się upiera. Kolejny dzień zaczął się normalnie. Jednak w pewnym momencie będąc jeszcze na zakupach dostałam wiadomość do odsłuchania. I zamiast na spokojnie przeanalizować swoje zachowanie i nie brnąć w coś co się dla mnie może źle skończyć to dalej się upierałam przy swoim. Kolejną wiadomość dostałam dopiero po długich godzinach. Dwie godziny przed jej otrzymaniem postanowiłam się dla Pana ubrać w coś co mu się spodoba. 

Słuchając tą nową wiadomość wiedziałam już jak bardzo przegięłam. Pan był bardzo zły i w jakimś stopniu słuchając tego chciało mi się płakać. Praktycznie od tamtej chwili strasznie denerwowałam się i w pewnym stopniu bałam się co teraz będzie. Był to bardziej strach przed karą, nie przed samym Panem. Nie mniej jednak żałowałam swojego zachowania.

Jest niedziela po południu, a ja jeszcze nie dostałam kary za swoje zachowanie. I to jest dla mnie jakoś takie ciężkie ze względu na to, że wiem że ta kara zawsze nastąpi. Więc to zdenerwowanie nadal we mnie siedzi. Do cierpliwych osób nie nalezę, mimo że Pan jakoś mnie tej cierpliwości uczy. To czekanie jest też w jakimś sensie karą, lub raczej jej częścią. I to najtrudniejszą częścią. 

Ta cała sytuacja chyba jeszcze bardziej uświadomiła mnie, że idealna uległa nie istnieje. Że te upadki będą następowały. I że wciąż będę popełniać błędy, czasem też takie, których powinnam unikać jak ognia. 

Komentarze