Taśma

14 maja czwartek godzina 22:51

Właśnie leżę w łóżku mając dosłownie parę minut, bo za chwilę zgodnie z poleceniem muszę wszystko odłożyć i pójść spać. Ale wątpię, że szybko zasnę... Dlaczego?

Hmm powiedzieć, że coś muszę robić albo, że jestem w danym hmm stanie przez Mojego Pana chyba jest nieodpowiednie.Suczka nie powinna chyba Pana obwiniać, a może raczej powinna się cieszyć z tego, że Pan się nią zajął. Ale no cóż w tym momencie ciągle szukając sobie miejsca w łózko i przygotowując się mentalnie na możliwą, trudna do przespania noc tak naprawdę w duchu przeklinam Mojego Pana i jego genialne pomysły

Pan na samym początku rozmowy zaczął od kontroli, u Nas to taka hmm forma szybkiego sprawdzenia w której muszę wysłać zdjęcia. Praktycznie zaraz po tym Pan się spytał czy mam przygotowana taśmę. Parę dni temu miałam za zadanie znaleźć taśmę klejąca i mazak. Dodatkowo mam te rzeczy mieć cały czas w pokoju. Pan oczywiście wtedy nie powiedział co będziemy z tymi rzeczami robić, a ja starając się znów być cierpliwa praktycznie się nie dopytywałam mimo, że miałam ochotę się dowiedzieć jak najszybciej.

I dzisiaj nadeszła ta cudowna chwila, w której w końcu taśma się przydała. Chociaż czy, aż tak bardzo cudowna to cały czas się zastanawiam :P. Pan najpierw kazał „związać” nią nogi w kostkach. Potem pod kolanami i na udach. W rezultacie moje nogi nie maja teraz za bardzo możliwości swobodnego ruszania się.

Wiec lezę tak odliczając już godziny, żeby tylko to ustrojstwo zdjąć. A czeka mnie cala noc z takim oto dodatkiem do snu. I mimo, że cały czas Pana przeklinam za Jego pomysłowość to z drugiej strony chyba jestem wdzięczna, że wymyślił kolejną rzecz i chciał "użyć" swojej suczki do niecnych celów :P


15 maja, piątek

Obudziłam się bez taśmy... niestety nie mogę winić krasnoludków za pozdejmowanie jej w nocy.. Pan kazał wytrzymać w tym do rana i zdjąć najwcześniej o 5. Jednak jakoś po pierwszej nad ranem się przebudziłam i naszedł mnie wielki dylemat... rozwiązać się, albo ... zsiusiać się w łóżko, bo niestety pełzanie do łazienki związana odpadało... Jedyne więc co mnie nurtuje przez cały ten dzień to czy Pan będzie bardzo zły, bo nie wykonałam polecenia do końca...

Swoją drogą gdyby nie fakt, że strasznie musiałam iść do łazienki to byłabym w stanie tak spać.. znaczy taki sen nie byłby za bardzo komfortowy.. no ale suczka chyba nie zawsze powinna mieć wygody.. w końcu to Pan o tym decyduje.. :)

Komentarze

  1. Nie raz chodził mi ten pomysł po głowie. :) Super piszesz swojego bloga. Szkoda, że tak rzadko teraz pojawiają się nowe wpisy. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że blog się spodobał... co do postów.... będa w częściej...mam nadzieję, że czas mi na to pozwoli ;)

      Usuń

Prześlij komentarz