Nowy Rok

Ostatnio mało mnie tutaj było. Już nawet Mój Pan zaczął mnie z tego powodu "ganić", a ja jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to fakt, że nie umiem się przestawić po zmianach jakie zaszły w moim życiu. Oczywiście zamierzam to, jakoś usystematyzować i pojawiać się tu częściej. :)

Przez ostatni miesiąc dużo się działo....

Zacznę od tego, że moje przywiązanie do obroży stało się tak duże, że nie potrafię się z nią rozstać i chcąc nie chcąc zabieram ją codziennie ze sobą do pracy - oczywiście jest w torebce. Jest to bardzo podniecająca perspektywa, że mam ją tak blisko siebie cały dzień. I tak! Zdarzyło się, że zapomniałam jej zdjąć i całe 8 h w pracy miałam ją na szyi. 😂

Zapoznaliśmy parę, która w jakimś stopniu dopiero poznaje klimat od środka, jednocześnie nie wchodząc w niego całkowicie :P. Muszę przyznać, że było to dość zaskakujące uczucie "widzieć" sesje uległego i mieć jakiś minimalny wpływ na nią. Poza tym Pan pierwszy raz "dzielił" się mną z kimś innym. I to był duży krok, mimo że dzielenie się obejmowało małą sferę. Po prostu Pan zawsze miał mnie 100% dla siebie.

Spróbowaliśmy też z Panem czegoś nowego. Jest to w jakimś stopniu część klimatu, bo wciąż zawiera w sobie ideę zależności jednej osoby od drugiej. Parę długich miesięcy temu wywiązała się rozmowa na temat bycia małą dziewczynką. A, że Pan nazywa mnie tak czasami, to temat wyszedł ponownie przy dosyć hmm specyficznej sytuacji. Koniec końców przyszedł dzień kiedy poprosiłam grzecznie o tą hmm "rolę" 😇 i muszę się przyznać, że było to najbardziej trudna i zawstydzająca dotąd prośba. Więcej o tym, będzie w innym poście.... jednak wiemy, że to nie będzie główna część klimatu, w którym jesteśmy. 

W ciągu tego ostatniego miesiąca oberwało mi się i to dość porządnie. Pan  chyba jeszcze nigdy nie był tak wkurzony i przysięgłam sobie, że nigdy więcej nie będzie musiał taki być. Odpokutowałam to tygodniem bez komfortowego siedzenia i porządnym opieprzem, który gdzieś w pamięci nadal mi siedzi.  Ale mimo wszystko główna kara była dość nietypowa i w gruncie rzeczy nie została wykonana. Sęk w tym, że jest ona zupełnie czymś innym niż dotychczas Pan stosował i to właśnie On zdecyduje, czy będzie trzeba ją wypełnić. Ja jedynie mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. 

Poza tym, ostatnie dni to też wejście w subspace po czymś tak zwykłym jak stanie w kącie. Pan zadbał o to, żebym skupiła się tylko na nim. A w szczególności na dwóch słowach - "służę Panu". Nie sądziłam, że po dołożeniu do tej całej otoczki jedynie dwóch klamerek będę w stanie totalnej uległości i chęci klęczenia przy Panu. Jedno co mogę powiedzieć... jest to zajebiście uzależniające uczucie. :)

:)


Komentarze

  1. Może to zbyt osobiste pytanie (więc jelsi nie chce to nie odpowiadaj), ale ciekawi mnie - odkąd tu zaglądam cały czas pisałaś o relacji wirtualnej, czy ta relacja nadal jest taka, czy Twoje doświadczenia i Wasza relacja przeszły w realność? :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz