Drzwi

 

Nie sądziłam, że nagość może przynosić tyle frajdy….

Baaaardzo dawno już temu Pan podczas jednego z wieczorów, kazał mi wyjść na klatkę. Ten pierwszy raz odmówiłam… Potem przy kolejnej takiej sytuacji, przekroczyłam prób będąc ubrana w jakiś seksowny strój. Mimo, że była późna godzina i cały blok już dawno spał, to jednak to zadanie przyprawiało mnie o spory stres. Pan odpuścił potem ten temat… do czasu…

W jeden z sobotnich wieczorów miałam na sobie czarne body… Pan kazał zgasić światło i zostawić tylko małą lampkę w rogu pokoju. Byłam na czworakach. Oczywiście zaczęłam analizować, co to Pan wymyślił i byłabym sobie w stanie rękę uciąć, że będę w jakiejś niewygodnej pozycji… może będę związana… może Pan zasłoni mi oczy. Jednak dostałam polecenie… wstać… otworzyć drzwi na oścież… wrócić do pozycji tyłem do drzwi… i być cicho. Proste prawda? Spięłam się wtedy bardzo i Pan to zdecydowanie zauważył. Każdy mały odgłos był słyszalny na klatce bloku. Mój zmysł słuchu tak się wyostrzył, że byłam w stanie się przestraszyć dosłownie odgłosu wiatru i od razu zmienić pozycję. Pan mnie cały czas prowadził i kazał się skupić na służeniu i chyba dopiero te słowa uświadomiły mnie w moim położeniu. Nie było to proste, ale jakoś w końcu mogłam się swoje całe myśli skierować na Pana, a nie na to czy ktoś to wszystko zaraz zobaczy (a prawdopodobieństwo było minimalne).

Kolejnego dnia postanowiłam sama zaryzykować i wyjść rano na klatkę w samym szlafroku. Nie miałam zielonego pojęcia, że uczucie rozbierania się w takim miejscu będzie tak fajne. Oczywiście nutka wstydu i lekkiego stresu mi towarzyszyła. Jednak to parę sekund sprawiło, że wróciłam do domu z wielkim uśmiechem na twarzy.

Jedno jest pewne… wychodzenie z mieszkania o dziwnych porach nago jeszcze powróci… 😛

Komentarze