Spacer w lesie

 

Kto powiedziałby, że wyjście na zwykły spacer może przynieść tyle frajdy. 

Ostatnio rozmawiałam z Panem bardzo dużo o zabawach w miejscach publicznych.Nie robiliśmy jeszcze żadnych dużych planów. Nie ustalaliśmy żadnych reguł. Na następny dzień wybrałam się na spacer. Wysłałam Panu krótki filmik pokazując tylko drzewa w lesie. Spędziłam chyba ponad godzinę "badając teren" szukając jakiś fajnych zakątków, które można by było wykorzystać w klimatyczny sposób. 

W kolejny dzień znów wybierałam się w to miejsce. Tym razem z pełną świadomością, że mam do wykonania dwa zadania. Miałam zrobić zdjęcie z opuszczonymi spodniami i nagrać krótki filmik jak idę. Pan zaznaczył też, że mogę wykonać jedno z nich lub dwa. Było trochę zimno, więc gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że szaleństwa nie będzie. Przypomniały mi się pierwsze zadania public, które Pan kazał mi wykonać około półtora roku temu. Stresowałam się wtedy bardzo. Odwlekałam wszystko na ostatnie chwile spaceru. Jednak teraz było zupełnie inaczej. 

Szłam strasznie podekscytowana całą sytuacją. Stres był niewielki. Pierwsze zadanie wykonałam bardzo szybko. Mimo wszystko zrobiłam dwa podejścia. Chyba fakt, że robię coś publicznie po tak długim czasie sprawił, że po prostu potrzebowałam się przełamać. Wysłałam zdjęcie i poszłam dalej wgłąb lasu. Spacerowałam długo zastanawiając się czy podołam drugiemu zadaniu. Wahałam się, mimo że byłam podniecona tym, że ktoś może zobaczyć... że  Pan chce zobaczyć efekty zadania. 

Szłam dalej, aż stwierdziłam, że teraz albo nigdy. Ustawiłam telefon... opuściłam leginsy wraz z stringami... odwróciłam się tyłem... potem znów przodem. Szczerze... gdyby nie fakt, że założyłam buty, które się trudno ściąga to zrobiłabym coś więcej. Wracałam do domu z uśmiechem i miałam wrażenie, że mam na twarzy wymalowane co zrobiłam w lesie. 

Muszę przyznać, że czekam na cieplutką wiosnę... 

A tu mała rzecz... która mi się trochę marzy.... może kiedyś odważę się to zrobić... bo na razie mały cykorek ze mnie wychodzi...:)



Komentarze

  1. Twój wpis przypomniał mi jak bardzo bałam się i nadal się boję takich zadań. A było kilka. Dla mnie to bardzo trudne, nigdy nie będą łatwe. Prawdą jest też że po wykonaniu zadań a zwłaszcza po aprobacie Pana, czułam się szczęśliwa nie zmienia faktu iż bardzo przeżywam te zadania, jest to dla mnie ciągle bardzo trudne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię... strach przy takich zadaniach to coś normalnego...:) W sumie jestem odrobinkę zdziwiona, że to polecenie wykonałam na takim "luzie", bo wydaje mi się, że tego typu zabawy są zawsze w jakimś stopniu wymagające. :)

      Usuń

Prześlij komentarz